Według szacunków zawartych w strategii „Zielona wizja Warszawy”, dostęp do wodociągów i kanalizacji ma odpowiednio 96,7% i 99% mieszkańców. Na pierwszy rzut oka, statystyki wyglądają dobrze, ale problem zaczyna się, jeśli spojrzymy na liczby oraz zestawimy je z szokującym i przemilczanym raportem Najwyższej Izby Kontroli z lutego 2022 r. „Zbieranie i oczyszczanie ścieków komunalnych”.
Według raportu, w którym badano 44 wybrane gminy, prawie 60% zawartości szamb w Polsce nie trafia do oczyszczalni. Znika z systemu. Choć problem zapewne w większym stopniu dotyczy obszarów wiejskich niż wielkomiejskiej zabudowy jednorodzinnej, z jaką mamy do czynienia w Warszawie, to niewątpliwe, zwłaszcza starsze osiedla i ich nieszczelne szamba dokładają się do tych statystyk. Widać wyraźnie, że jest to problem systemowy, wiąże się z zanieczyszczeniem wód powierzchniowych i podziemnych i na dziś nie ma pomysłów jak go rozwiązać. O tym, jak daleko jesteśmy od skanalizowania Polski oraz jej stolicy świadczą problemy, jakie miał NIK z uzyskaniem poprawnych danych, dotyczących liczby szamb w Warszawie. Jak można przeczytać w raporcie, Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Warszawie podało kontrolerom, że w stolicy w 2019 r. było zaledwie 8900 nieruchomości niepodłączonych do kanalizacji. Tymczasem z danych uzyskanych od dzielnic przekazywanych do GUS, wynika, że było ich aż 29257. 21 lipca tego roku na wniosek o dostęp do informacji publicznej Paweł Lenarczyk uzyskał odpowiedź z Biura Ochrony Środowiska, że w Warszawie w tym okresie było 29640 szamb (obecnie ma być ich 29874). Nie podaję tych liczb, żeby chłostać moje miasto i jego spółkę, ale żeby pokazać, że naprawdę trudno liczyć na skuteczność w walce z uciekającymi do środowiska ściekami, jeśli problemem jest ustalenie tak podstawowych danych.
Drugim aspektem, który nie daje powodów do optymizmu jest fakt, że generalnie liczba nieruchomości niepodłączonych do kanalizacji, mimo ciągłej rozbudowy sieci i milionów dotacji unijnych w wielu miejscach kraju wciąż rośnie. W Warszawie ta liczba rosła aż do 2021, by w 2022 zacząć spadać, ale wciąż pozostaje wyższa niż w 2019 r. Tak przynajmniej informuje Biuro Ochrony Środowiska m.st. Warszawy, którego dane nieco odbiegają od tych pokazywanych przez GUS. Sytuacja ta jest ściśle skorelowana z postępującym chaosem urbanistycznym i rozlewaniem się miast na tereny niezurbanizowane. Infrastruktura ewidentnie nie nadąża za rozwojem budownictwa. Poniżej wykres na podstawie danych GUS pokazuje, jak zwiększa się liczba mieszkańców Warszawy w stosunku do liczby osób podłączonych do sieci kanalizacyjnej.
Opracowanie własne na podstawie danych GUS
Sytuacja, w której sieć kanalizacyjna nie obejmuje wszystkich posesji (lub prawie wszystkich) w gminie sprawia, że nie realizujemy jako Polska dyrektywy 91/271/EWG. Wyznacza ona pułapy i wskaźniki, do jakich zobowiązał się nasz kraj w kontekście zagospodarowania nieczystości płynnych. Jesteśmy daleko od ich spełnienia. 9 lutego 2022 KE podjęła decyzję o wniesieniu do TSUE sprawy przeciwko Polsce w związku z nieprzestrzeganiem dyrektywy. Co to dla nas oznacza? Nawet 6 miliardów kary.
Choćby dlatego konieczne jest podniesienie rangi problemu szybkiej budowy kanalizacji i przyłączania posesji do systemu wod-kan. Czas na specjalne środki w stylu specustawy wodno-kanalizacyjnej, ale przygotowanej pod kątem kanalizacji naszego kraju. Potrzeba też ułatwień w budowie i modernizacji oczyszczalni – tu także nasz system jest niewydolny – zaledwie 23% aglomeracji ma oczyszczalnie ścieków na tyle wydajne, by przyjąć wszystkie produkowane w niej ścieki. To problemy, z którymi same samorządy bez systemowego wsparcia państwa sobie nie poradzą.
Jacek Wiśnicki
Zastępca Burmistrza Dzielnicy Wawer w latach 2018-2020
Polska 2050 Szymona Hołowni